Do Złotego Strzału z Peruna zabierałem się dwukrotnie. Za pierwszym razem miałem pecha - trafiłem na butelkę z uszkodzonym kapslem, przez co piwo było rozgazowane, mdłe i lekko skwaśniałe. Uznałem, że na tej podstawie nie ma sensu wystawiać oceny, w związku z czym dziś nabyłem w Chmielu i Słodzie kolejną butelkę.
Niektórzy z was już wiedzą, że Peruna darzę wielką sympatią. To jeden z moich ulubionych browarów i kiedy wpada mi w łapy piwo sygnowane przez Adama Czogallę, zawsze spodziewam się czegoś dobrego. Teraz, po dłuższej przerwie, wreszcie trafiła się okazja spróbować znów czegoś równocześnie jasnego i solidnie chmielonego spod szyldu Peruna. Złoty Strzał to Imperial IPA, więc spodziewałem się wyrobu potężnego, wykręcającego paszczę, przeładowującego nos i słodkiego jak miód. Równocześnie etykietka zapowiadała dodatek cukru, więc obawiałem się, że wylezie jakaś ostrzejsza nuta alkoholu.
Zaraz po otwarciu butelki w nosie poczułem nutki żywiczno-cytrusowe, słodkawe i równocześnie sugerujące goryczkę. Po nalaniu do szklanki aromat stał się mniej słodkawy, zniknęła żywica, za to rozwinął się pięknie cytrus z dodatkiem brzoskwini i lekkimi odcieniami tropikalnymi. Piwo jest mętnawe i ma piękny, jasnobursztynowy odcień z dość płaską białą pianą. Pierwszy łyk powitał mnie całkiem solidną, słodką treściwością, po której pojawiła się solidna goryczka na podniebieniu. Brzoskwinia (a może nektarynka?) i grejpfrut bardzo ładnie się uzupełniają, zabudowując słodko-kwaskowe nuty i dobrze maskując alkohol, który dopiero po dłuższej chwili zaczyna grzać gardło. Gorzkie, chmielowe posmaki dość długo zalegają na korzeniu języka... i może tu właśnie pojawia się problem.
To piwo jest świetne. Bardzo smaczne, bardzo "zabudowane". Ale po kilku łykach staje się trudne. Jego bogatość trochę obezwładnia zmysły, ściska gardło. Po połowie szklanki czuję się, jakbym przeżuwał dużą porcją kandyzowanej skórki grejpfruta - fajne uczucie, ale nieco męczące. Zdecydowanie nie jest to piwo, którego można wypić więcej niż butelkę. W sumie powinienem się tego spodziewać, bo praktycznie każdy "imperial" jest dla mnie piwem raczej degustacyjnym, niż do swobodnego picia, z nielicznymi wyjątkami.
Dlatego następną butelkę Złotego Strzału rozpijemy w minimum dwie osoby, na pobudzenie zmysłów przed czymś mniej wypakowanym smakiem. I będę zadowolony, dzieląc się tym bogactwem z kimś jeszcze, bo IIPA od Peruna to naprawdę zacne piwo, przynajmniej na mój niedźwiedzi gust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz