środa, 24 lutego 2016

Słów kilka w temacie glutenu

Browar Kormoran właśnie zapowiedział, że lada dzień do sklepów ruszy BezGlutenNowe #2 - ciemne piwo bez glutenu. Czytam komentarze i załamuję łapy. Ciemne masy naprawdę myślą, że piwa bezglutenowe to tylko głupia fanaberia i można jechać bezkarnie po ludziach, którzy takie piwo kupią.
Owszem, boom na piwa bezglutenowe jest efektem przejściowej mody - tej zmiennej bestii, która ostatnimi czasy dała nam m.in. perfekcyjnie ufryzowanych drwalosalonowców i sezonowych turbowege. Jednak przeciwieństwie do tych pierwszych (którzy ośmieszyli sporo tradycyjnych atrybutów męskości swoim wymuskaniem) i drugich (którzy z kolei robią fatalną prasę porządnym wegetarianom i weganom), glutenofobia przyniosła wybawienie pewnej grupie ludzi, która dotąd pozostawała na marginesie.

źródło: facebook.com/BrowarKormoran
Mówię o ludziach z wrodzoną nietolerancją glutenu. Tak, można się urodzić z defektem, który uniemożliwia bezpieczne spożywanie glutenu nawet w niewielkich ilościach. To nie moda - pamiętam, że jeszcze będąc dzieciakiem, na przełomie lat 80. i 90., słyszałem sporo o pieczywie bezglutenowym, głównie w kontekście "jak trudno to zdobyć i jakie to drogie". Dzisiaj, w czasach masowego stosowania w produkcji żywności wypełniaczy i półśrodków, gluten można znaleźć nawet w produktach, które jeszcze dwadzieścia lat temu były go pozbawione. W efekcie osobom cierpiącym na nietolerancję glutenu zostaje wcinanie warzywek ze sprawdzonego źródła i surowego mięsa. No dobra, przesadzam. Ale jeszcze kilka lat temu bezglutenowcy mieli przerąbane.
A potem wypełzła skądś radosna bzdura, że gluten jest be. Modni i kreujący trendy ludzie rzucili się kupować żarcie nie zawierające szatańskiego białka zbożowego. Za nimi poszli ci, którzy zawsze chcą nadążyć za modą. Producenci żywności zwęszyli intratny biznes i zaczęli tłuc kolejne wyroby. Bezglutenowe pieczywo. Bezglutenowe kotlety. Bezglutenowa kawa. Bezglutenowa woda. Bezglutenowy gluten.

Przemysł piwowarski nie funkcjonuje w próżni. Jest częścią rynku żywności i łyka mody jak każda inna branża. Na półkach sklepów można znaleźć piwa oznaczone jako ekologiczne, zgodne z Reinheitsgebot, 100% Vegan (co powinno być oczywiste oczywiste, ale niektórym trzeba błysnąć po oczach naklejką, żeby się zorientowali), ale też rzemieślnicze. Kwestią czasu było pojawienie się w Polsce piw z obniżoną zawartością glutenu. To normalne zjawisko rynkowe, z wartością dodaną: klientela na ten rodzaj towaru istniała jeszcze przed modą.

Można się śmiać, można drwić, ale dopiero wtedy, gdy zna się fakty. A fakty są takie, że na zagranicznych blogach bezglutenowych (prowadzonych przez ludzi z celiakią, a nie ofiary mody) od dawna krążą recenzje piwa nisko- i bezglutenowego. I nie jest to wzajemne głaskanie się po główkach, tylko serious business - np. regularnie trafiam na bezkompromisową jazdę po Estrella Daura, piwie, które mimo hasełek reklamowych nie kwalifikuje się jako bezpieczne dla bezglutenowców i które u wielu chorych na celiakię wywołało bardzo przykre dolegliwości. To nie są bajki i pszenicznym baloniku, to prawdziwa walka o znalezienie czegoś, co nie będzie dla szukającego trucizną.
Na tym tle zupełnie inaczej widzi się drwiny pokroju "następne zróbcie koszerne", "gluteny sruteny, najlepiej jeszcze bez chmielu, drożdzy i wody" czy "mój ulubiony browar błądzi" (autentyki z FB). Ci sami ludzie, którzy mienią się piwoszami i zapewne czuliby się pokrzywdzeni, gdyby nagle odebrano im możliwość cieszenia się dobrym piwem, odmawiają podobnej swobody tym, którzy z racji popsutej fizjologii potrzebują piwa nietypowego. Drwią tylko dlatego, że za popularyzacją piwa bezglutenowego stoi moda.

Słowo przestrogi: jakiś czas temu piwa inne niż korpolager i porter bałtycki też były uważane za głupią modę. Pięć lat temu podniecaliście się Perłą i Łomżą, a może nawet Harnasiem i Królewskim. Gdyby Kormoran was wtedy posłuchał, nie zrobiliby nagradzanego regularnie Witbiera czy tak modnego ostatnio Imperium Prunum. Gdyby dzisiejsi weterani polskiego craftu zasugerowali się wtedy waszymi opiniami, nie byłoby Artezana, Pinty (która w grudniu wypuściła Gluten Tag IPA) czy AleBrowaru. Dalej pilibyście swoje pozbawione wad i zalet, idealnie klarowne i idealnie bezpłciowe siki. Dlatego zamiast drwić, dajcie Kormoranowi robić swoje. Ten browar wie, co robi. Wielokrotnie to udowodnił.
A jeśli duma pozwoli wam przełknąć taki nowomodny wynalazek, to polecam BezGlutenNowe #1. Całkiem zacny, ładnie nachmielony jasny lager. Dobry, sympatyczny przerywnik między tymi wszystkimi Turbo Barrel Aged Imperial Sour ANZUS Coffee Saisonami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz